sobota, 2 lutego 2013

wpis 2

Z czasem było gorzej. Na początku brałam małą dawkę raz na 3 lub 4 dni, a później 2 razy dziennie. Zaczęłam kołować kasę. Zdarzały się dni, że nic nie miałam, wtedy było najgorzej. Kombinowałam coraz bardziej by zdobyć kasę, no bo w końcu będę musiała wziąć. Wtedy przychodziła mi do głowy taka myśl żeby skończyć z tym, zrobić odwyk, wyjść na prostą. No i robiłam odwyk, udawało mi się wyjść, ale tylko na chwilę, nie umiałam już bez tego żyć, zagłuszyło mą tożsamość. Nic wtedy nie czułam. Byłam marionetką bez uczuć, Obojętni byli mi wszyscy ludzie. Często wtedy płakałam z swej bezsilności. Chciałam by było jak dawniej, a już było za późno. Nic już nie mogłam zrobić

piątek, 1 lutego 2013

wpis 1

Zaczęło się od tego by uciec od rzeczywistości, a skończyło na ograniczeniu wolności... Może na wstępie wyjaśnię że to nie jest żadne opowiadanie, ale faktyczny obraz mojego życia, który szczegółowo znajduje się na drugim blogu www.black-live.e-blogi.pl.
Odkąd pamiętam zawsze byłam inna. Irytowało mnie to gdyż zawsze pragnęłam być taka jak reszta. Zaczęłam zagłuszać sama siebie. Na początku muzyką, później odchudzaniem, biegiem, cięciem się, aż w końcu prochami. Cały krzyk pragnęłam uwolnić choć w rzeczywistości tłumiłam go w sobie. Raniło mnie każde słowo. Marzyłam o śmierci. Mam nie jedną próbę za sobą, myślałam że jak zacznę brać to się jakoś ułoży, i ułożyło ale tylko na chwilę...